Witaj w Psitulisku!

Cześć! Mam na imię Franio, ale mów mi Niuniuś –

to ja na tym zdjęciu obok.

Ależ był ze mnie przystojniak! Nieprawdaż?

Był, bo już umarłem, ale to ja będę Cię oprowadzał, wprost z parówkowego nieba, po tym pięknym miejscu, którym jest Psitulisko.

 

 

Dlaczego powstaliśmy?

Tego dowiesz się, klikając w guzik „O nas”.

Chcesz poznać już uratowane przez nas zwierzaki?

Wskakuj poniżej.

Dajemy miłość, niekochanym.

Dajemy dom, porzuconym.

Dajemy ukojenie, cierpiącym.

Wyciągamy stare, schorowane psy, ze schronisk i oddajemy im, odebraną przez ludzi, godność.

Fajnie, że jesteś. Jestem Franio vel Niuniuś. A ty? Bardzo mi miło, że chciało Ci się tu wpaść. Pewnie interesuje Cię, jak powstało Psitulisko, więc przybywam z odpowiedzią.

Moja stara (wybacz, ale tak nazywamy naszą ukochaną psią matkę, w naszym domu i ona się wcale nie obraża – wszak już nienajmłodsza),

Joanna Kajstura vel JoKa (Facebook, Instagram) wymarzyła sobie to miejsce.

Wymarzyła i niedługo potem, stworzyła.

Opowiedzieć Ci trochę więcej?

Psitulisko to lek na schroniskową samotność, ból i cierpienie.

Plan był taki, że po otrzymaniu wpisu do KRS, zaczynamy budowę naszego zaplecza do ratowania psiaków i zabieramy je do nas, opiekując się nimi do końca ich dni. Kajsturowa nie mogła jednak wytrzymać i musiała zacząć natychmiast, bez konkretnego planu, bo siedzieć z założonymi rękami, to ona raczej nie potrafi. Nie mogąc patrzeć na cierpienie zwierząt, wymyśliła, że dopóki Psitulisko nie posiada swojego centrum pomocy, będzie pomagać, korzystając z już istniejących, sprawdzonych miejsc. Poszło bardzo szybko a rozwija się jeszcze szybciej, jak widzisz po liczbie naszych podopiecznych. Tak właśnie działa moja stara.

Wyszukujemy sprawdzone DOMOWE hoteliki – domowe, czyli takie, gdzie psy nie przebywają w kojcach czy budach, zewnętrznych, a mieszkają w domach, razem z członkami rodzin i tak też są traktowane. Po dokładnym sprawdzeniu takiego miejsca, podpisaniu szczegółowej umowy, zawozimy tam konkretnego psiaka, z konkretnego schroniska. Pies ma zapewnioną całodobową opiekę, wyżywienie, leki, behawiorystę (jeśli zachodzi taka potrzeba), ale co najważniejsze, ma poczucie bezpieczeństwa i ogrom troski, który jest dla niego miłością, w najczystszej postaci. Całość tych kosztów, bo nie, nikt nam za darmo niczego nie daje, ponosi właśnie Psitulisko.

Oprócz wszystkiego, co napisałem powyżej, nasi podopieczni mogą także godnie pożegnać się z tym światem. Nie umierają samotni, w cierpieniach, w zimnych, schroniskowych budach. Odchodzą trzymani na rękach, w spokoju i bez bólu, kiedy przychodzi ich czas. Tak, to smutne, ale takie są realia – nasi podopieczni to często bardzo wiekowe, chore psie staruszki, więc jakkolwiek to bolesne, trzeba pozwolić im odejść, kiedy brakuje im już sił do życia.

Ja tak umarłem, na kolanach starej, a gdyby nie ona,  umarłbym już dawno w schronisku, z którego mnie wyratowała.

Przeżyłem w naszym domu dziewięć miesięcy i nie było lepszego czasu w moim życiu, niż właśnie ten.

Bardzo jej za to dziękuję i jestem wdzięczny, że umierałem wiedząc, że jestem ważny.

Kocham ją bardzo i cały czas, jak widać, wspieram z parówkowego nieba.

No właśnie, to ciekawa historia jest. Stara nie chciała zakładać fundacji, która nie mając swojego
zaplecza finansowego, musiałaby na wszystkie koszty organizować zbiórki i liczyć, że pieniądze się
jakoś znajdą. To byłoby, według niej, skrajnie nieodpowiedzialne, bo jak sama mówi: nie mamy
pod opieką składu cegieł, a żywe istoty, więc jak nie byłoby pieniędzy, to co? Zwierzęta wróciłyby
do schronisk? Na ulicę? Nie miałyby co jeść? Nie miałyby leków?

Co to, to nie.

Stara stworzyła taką aplikację treningową Miazga (Aplikacja Android, Aplikacja iOS, Aplikacja WEB), która jest najlepsza na rynku.
Powaga, przysięgam na parówkowego stwórcę! Takich efektów, jakie uzyskują dziewczyny korzystające z Miazgi,
nie dają trening z żadną inną – nie zmyślam, wystarczy to sprawdzić. Matko, ależ się rozgadałem…

Dobra, wracam. JoKa, czyli moja stara stworzyła aplikację a jej właściciel, czyli Fit
Matka Wariatka Sp. z o.o., z dochodów z jej sprzedaży, utrzymuje Psitulisko.

Chcesz pomóc?

🖐️ To ja, Franuś.

Miło widzieć Cie znowu.

Skoro tu jesteś, zastanawiasz się pewnie czy warto nasz wesprzeć?

Ja ci więc mówię, że WARTO!

Wspierając Psitulisko masz pewność, że każdy wpłacony grosz zostanie wydany na pomoc zwierzętom – przeczytaj nasz statut, bo tam jest wyraźnie zaznaczone, że nawet grosz nie może wpaść do kieszeni Kajstury. Od początku było to dla niej oczywiste, więc taki zapis, w naszym statucie, musiał się znaleźć. Nie będzie więc domysłów, ile to zarabia się na fundacji, bo

w Psitulisku nie zarabia się nic. Fundacja nie jest od zarabiania pieniędzy dla siebie, a do wydawania ich na pomoc potrzebującym

 

 

Poznaj naszych podopiecznych

Milo
20210204133055
Pola
20210202190129
Axel
20210202185822
Dafi
20210202185528
Tiko
20210202180046
Roni
20201223225415
Dero
20201223224044

Nowe życie